środa, 30 kwietnia 2014
Uwaga!
Przeprosiny, wyjaśnienia, propozycja i zakończenie opowiadania?
Niestety, ale już jakiś czas temu dostałam szlaban na internet do odwołania, jednak normalnie czytałam inne opowiadania i w ogóle (przez telefon) jednak trudno jest dodawać posty na blogspota przez telefon dlatego podjęłam decyzję. Jeżeli chcecie abym dalej prowadziła to opowiadanie to ok, ale jest jeden warunek. Opowiadanie będzie funkcjonować na wattpadzie. Przez telefon dużo lepiej się pisze rozdziały. Dla mnie jest to dużo lepsze rozwiązanie. Teraz do Was należy podjęcie decyzji, czy chcecie opowiadanie na wattpadzie czy w ogóle już nie chcecie opowiadania.
Proszę, aby w komentarzu KAŻDY wyraził swoją opinie na ten temat.
Luv You @luvmyloueh91
sobota, 8 marca 2014
Rozdział 7
¶¶¶¶¶¶
Zrobiła to. A może to tylko sen? Nie na pewno to zrobiła. Na wspomnienie o buziaku w policzek robi mi się gorąco. Dobrze, że później poszła do szkoły. Przynajmniej nie zobaczyła moich zarumienionych policzków. Ponownie dotknąłem tego miejsce palcami i w wyobraźni przywróciłem jej miękkie usta dotykające mój policzek. Z zamyśleń wyrwał mnie klakson samochodu. Pewnie stoję gościowi na jego miejscu parkingowym i się wścieka. Szybko odpaliłem auto i odjechałem w stronę mojego domu. Po drodze wstąpiłem jeszcze do pizzerii kupić mi i chłopaką coś na obiad. Na stówę są głodni, a dziś wypada moja kolejny gotowania obiadu. Zamówiłem 10 pizz na wynos. Musiałem trochę poczekać, aż je zrobią. Po pięciu minutach stwierdziłem, że nie chcę mi się czekać i poprosiłem aby mi dowieźli pizzę do domu.
¶¶¶¶¶¶
Ugh jak ja nie nawidzę tego przedmiotu, ale cóż mogę począć? Do sali weszłam przed panią Lerman. Usiadłam w ostatniej ławce pod oknem i włożyłam słuchawki do uszu, następnie puściłam moją ulubioną playliste. Na lekcji rozmawialiśmy o budowie układu wydalniczego. W pewnym momencie myślałam, że puszczę pawia. Po biologii mieliśmy lekcję wychowawczą, na której dowiedziałam się, że jednak nie pojedziemy na obóz muzyczny. Po usłyszeniu tej wiadomości cała klasa zaczęła buczeć, sprzeciwiać sie i mówić, że to nie sprawiedlie. Ja byłam tak samo wkurwiona jak oni. Późniejsze lekcje były mega nudne, więc większość z nich przesłałam.
————————
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału. Byłam strasznie zmęczona. Nieważne. Rozdział jest jaki jest. Nie mam motywacji, żeby pisać kolejne gdyż pod poprzednimi postem był tylko jeden komentarz od Rudej za co bardzo Ci dziękuję Kochana ;* Nie zawiesze oraz nie usune tego opowiadania. Nie ma mowy. Skończę go choćbym miała pisać tylko i wyłącznie dla siebie ;p Anonimki też mogą komentować :) Pamiętajcie: KOMENTARZ = MOTYWACJA = NOWY ROZDZIAŁ Wasza @LouehAngel P.S przepraszam za.wszystkie błędy i w ogóle. Rozdział pisany na telefonie.
sobota, 1 marca 2014
Rozdział 6
- Mamo, Greg'u chciałbym przedstawić wam Rosalie - mówiąc to wskazał na mnie. Mama chłopaka uśmiechnęła się lekko do mnie, Greg również. Żeby nie wyjść na jeszcze gorszą odwzajemniłam uśmiech. Lecz wyszedł mi z tego grymas.
- Więc, jesteś dziewczyną Niall'a... Miło mi Cię w końcu poznać - powiedziała mama chłopaka, a ja usłyszawszy to wybuchłam wielkim i nie do opanowania śmiechem. Kobieta popatrzyła na mnie z wzrokiem, który mówił, że kompletnie nie wie o co mi chodzi. Spojrzałam na blondyna, który również się uśmiechnął pod nosem i zaczął kręcić głową z rozbawienia.
- Nie mamo, to nie moja dziewczyna. Ro jest tylko koleżanką.
Jego mama od razu posłała mi przepraszające spojrzenie, a Greg zrozumiawszy wtopę mamy nie mógł się powstrzymać i również się roześmiał spadając przy tym z kanapy.
*jakiś czas później*
Dochodziła godzina 23, a ja nadal siedziałam w salonie u Niall'a i rozmawiałam z jego mamą. Ta kobieta ma w sobie coś co przyciąga ludzi i nie pozwala odejść. Przez cały czas jej usta się nie zamykały. Cały czas nawijała o blondynie, gdy był mały. Opowiadała mi o jego różnych wtopach, pierwszych dziewczynach i tym podobnych rzeczach. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy, prawda? No właśnie teraz nadszedł ten moment, a ja musiałam wrócić do domu.
- Na mnie już czas. Moja przyjaciółka już pewnie od zmysłów odchodzi. Pewnie pomyślała, że ktoś mnie porwał, czy coś...
- Nigdzie o tej porze nie pójdziesz - przerwał mi Niall - prześpisz się dziś u nas. Weź mój pokój, a ja będę spać na kanapie - powiedział pewnie chłopak.
- Ale Niall ja nie chcę robić kłopotu i w ogóle...
- Nawet mnie nie denerwuj, już na górę spać.
Nie no teraz to się wściekłam. Co on sobie myśli?! On nie jest moim ojcem do kurwy nędzy, żeby mi rozkazywać. Teraz w dupie miałam czy jego mama nadal była w salonie czy też nie. Wstałam z kanapy pozdrowiłam Niall'a środkowym palcem, oraz sztucznym uśmiechem i udałam się w stronę holu. Gówno mnie obchodziło w tym momencie co mam na sobie. Chciałam tylko jak najszybciej opuścić ten dom. W pośpiechu założyłam moje trampki i wyszłam trzaskając drzwiami.
*perspektywa Niall'a*
Wyszła. Tak po prostu wyszła. Nic nie mówiąc.
Siedziałem na tej kanapie jak ostatnia sierota z szeroko otwartymi ustami. W pewnym momencie usłyszałem jakieś głosy, tak jakby dochodziły do mnie zza ściany. Zmusiłem się do wytężenia słuchu i już po chwili zrozumiałem o co chodzi.
- Niall w tej chwili masz ruszyć tą swoją szanowną dupę i lecieć za Ros - wydarł się na mnie mój straszy brat - Jest ciemno, ona jest sama. Wystarczy, że jacyś spici kolesie będą wracać z jakiejś imprezy doczepią się jej i już nie szczęście gotowe. Na dodatek czyś ty oszalał?! Żeby rozkazywać dziewczynie? Szczyt wszystkiego! Musisz ją przeprosić bo inaczej nic z tego nie będzie - No tak Greg jak zwykle zaczął robić mi wykład na temat zachowywania się w stosunku do dziewczyn. Grrr... jak on mnie z tym wkurza. Ok, to że Ro wybiegła i może jej się coś stać ma rację, ale reszta? Przesadza i tyle. Szybko pobiegłem do holu, złapałem pierwszą lepszą kurtkę, ubrałem trampki i wybiegłem z domu w poszukiwaniu Ros. Na szczęście nie zaszła za daleko. Znalazłem ją w następnej uliczce.
- Rosi przepraszam, nie chciałem, aby to zabrzmiało jak rozkaz. Po prostu nie chciałem, aby się włóczyła po Londynie o tej porze. Wiesz ile niebezpiecznych typków kręci się teraz w okolicy. Nie wiele trzeba i nie szczęście gotowe. - mówiłem jak porąbany.
- Ok wybaczam Ci - uśmiechnęła się do mnie tym swoim zniewalającym uśmiechem.
Nagle zawiał wiatr i poczułem jak przechodzą mnie ciarki po plecach z powodu niskiej temperatury, jaka była na polu.
- Niall możemy wracać do domu? Trochę mi zimno - poskarżyła się Ros. Dopiero teraz zauważyłem, że była w samym T-shirt'cie z krótkim rękawem. Natychmiast ściągnąłem z siebie czarną skórzaną kurtkę i zarzuciłem Rosalie na ramiona. Nie pozwolę przecież, aby moja księżniczka zmarzła. Zaraz, zaraz ona nie jest moja - skarciłem siebie w myślach.
- Dziękuję - powiedział dziewczyna.
Zaraz ruszyliśmy w drogę powrotną do mojego domu.
------------------------------------
Zawaliłam na całej lini. Wiem przepraszam :( rozdział nie jest tak długi jakbyście chciały, szybko akcja się toczy, czyli znowu nie tak jakbyście chciały i ogólnie nic nie jest tak jakbyście chciały :(
I'm SORRY :(
Jest 00:29, a ja siedzę i piszę dla Was rozdział bo obiecałam. Wiecie co? Jestem beznadziejna, nie mam do tego talentu. Chyba usunę bloga.
wtorek, 25 lutego 2014
Hejo :)
Ze wszystkich mych sił postaram się aby kolejny rozdział pojawił się w piątek w godzinach wieczornych 20 - 23(?) Naprawdę postaram się go dodać w piątek ponieważ w sobotę będę rano na Scholi, później mam urodziny przyjaciółki, a wieczorem prawdopodobnie urodziny wujka. Najwyżej rozdział dodam z telefonu o 3 w nocy, a co mi tam :D Chyba, że wielkoduszna ciocia pozwoli mi wejść na swojego lapka to wtedy dodam będąc u cioci :)
Mówicie, że akcja za szybko się rozgrywa. Biorę to pod uwagę i staram się jak tylko mogę ją zwolnić. Naprawdę staram się :)
Jeszcze jedna sprawa. Mianowicie chodzi mi o to, abyście śmiało pisały WSZYSTKO! co powinnam zmienić, w czym sie poprawić. wiecie o co chodzi :) Ponieważ chcę, abyście też czytały tego bloga z przyjemnością :)
Ale się rozpisałam :D Też Was kocham Misie moje kochane :*****
Wasza @LouehAngel <3
sobota, 22 lutego 2014
Rozdział 5
_________________________________________________________________________
Może rozdział nie jest jakiś super długi i w ogóle, ale liczę, że wam się spodoba. Dobrze wiecie Misie moje kochane, że zależy mi na waszej opinii :*
Jeżeli są jakiekolwiek błędy to przepraszam.
Rozdziały będą pojawiać się co tydzień w soboty, pod wieczór.
Jeżeli opowiadanie Ci się podoba i chcesz być informowanym zapraszam tu
W niedzielę powinien być nowy szablon :) to chyba wszystko co chciałam Wam przekazać :)
Wszelkie pytania, zażalenia skargi itp proszę o wypisywanie w komentarzach lub bezpośrednio na mojego TT :)
Całuję i pozdrawiam wasza @LouehAngel :*
sobota, 15 lutego 2014
Rozdział 4
sobota, 8 lutego 2014
Rozdział 3
_______________________________
I'm so so sorry :(
Trochę mi zeszło napisanie tego, ale wcześniej jak wam napisałam miałam szlaban na internet.
No więc tak, będzie trochę zmian w całej historii, ale ogólny zarys fabuły pozostanie taki sam. Ros nie będzie chamska ( no możę czasami będzie, ale nie aż tak) mam nadzieję, że nie będziecie za to złe.
Mamy kolejny zwiastun :) zaraz go dodam :) Nie obiecuję, ale może jutro dodam kolejny rozdział :)
Jeżeli macie jakieś pytania to śmiało zadawajcie je pod tym postem. Odpowiem na wszystkie, nawet te dziwne ;)
Jeżeli są jakieś błędy to przepraszam :*
Ily <3
@LouehAngel
Naprawdę ważna notka!!!
Jeżeli jest tu ktoś jeszcze, kto czeka na kolejny rozdział niech zostawi komentarz pod tym postem. Jeżeli taka osoba się znajdzie to rozdział wstawie jeszcze dziś + małe wyjaśnienia dotyczące zmian, które się pojawią.
Ily <3
@LouehAngel
środa, 15 stycznia 2014
Ważne!
Mam szlaban na internet do odwołania także nie wiem kiedy pojawi się rozdział. Przepraszam :(
Rozdział pozwoli zaczynam pisać i w nim pokaże prawdziwy charakter Ros.
Postaram się go jakoś dodać potajemne ;) zła ja :)
Teraz piszę z telefonu ;)
Wasza @LouehAngel
środa, 8 stycznia 2014
Uwaga!
Pojawiły się dwie ankiety! Jedna po prawej, a druga po lewej stronie. Proszę Was zagłosujcie w nich. Można oddać WIĘCEJ niż jeden głos. Dziękuję :*
Wasza @LouehAngel
Rozdział 2
Nie pozostało mi nic innego jak ruszyć dupsko i iść na zakupy do Tesco.
@@@
- Joł Nialler - odpowiedzieli mi jak jeden mąż.
- Co to za dupa była u nas wczoraj rano? - Zapytał Malik oblizując usta. Ugh jak ja tego nie trawie, on to myśli tylko o tym aby mieć pannę na jedną noc. Nie tak powinien się zachowywać. Zresztą to jego życie i niech se robi z z nim co chce. Jednak jest moim przyjacielem. To normalne, że się o niego martwię. Nie?
- To Rosalie, od dwóch dni jestem jej aniołem stróżem.
Jak na zawołanie Hazz wypluł to co miał w ustach i popatrzył się na mnie jakby anioła zobaczył. Ok, źle określenie. Ducha. No dobra, to też nie zbyt.
- J jj a kk to?
- Normalnie, Rada zdecydowała dać mi pod opiekę człowieka.
- Ale dlaczego? - Dopytywał dalej Lokers.
- Ponieważ Ro zbyt imprezuje i Rada stwierdziła, że tak zniszczy sobie życie. Dlatego ja mam za zadanie sprowadzić ją na dobrą drogę.
- Aha teraz kumam. Jakby co Blondie to możesz na mnie liczyć. - Harry poklepał mnie po plecach, odłożył miskę do zlewu i opuścił kuchnię.
- Hm niezbyt to widzę. Przecież to chory pomysł. Jak laska kocha szaleć to od tak tego nie porzuci... chyba, że…
- Chyba, że co? - Spytałem Lou, będąc ciekawy dokończenia jego wypowiedzi.
- Chyba, że się zakocha. Wtedy ten chłopak będzie w stanie jej wytłumaczyć, że spędzając czas na imprezowaniu się niszczy. - Gdy skończył swoją przemowę wyszedł zostawiając mnie z tysiącem pytań, na które prawdopodobnie tylko on zna odpowiedź.
- A wy co o tym sądzicie? - Zapytałem Liama i Zayna, gdyż tylko oni nie wyrazili opinii na ten temat.
- Ładna dupa z niej. - To powiedziawszy Zayn udał się do lodówki i zaczął szukać produktów na śniadanie.
- Ja nie chcę się w to mieszać. Zrobisz to co będziesz uważać za stosowne. Ale pamiętaj jeżeli będziesz potrzebować jakiejkolwiek pomocy to wal śmiało.
Cały Liam tylko by pomagał, ale właśnie za to go uwielbiam.
@@@
Gdy dotarłam do mojego celu podróży zwanego również przez ludziów Tesco udałam się po wózek i ruszyłam w stronę półek z jedzeniem (czyt. moją miłością) na sam początek wkładałam chleb, masło, ser żółty i inne pierdoły, które miały sprawić aby chleb nie poczuł się samotny gdy będzie zjadany. Tak wiem, wiem jestem wielkoduszna. To kiedy dostanę za to Nobla? Hm? Nieważne. Następnie obrałam za cel półkę ze słodyczami. Później coś na obiad, a na sam koniec picie. Gdy szłam w kierunku kas sprawdzałam po raz enty czy aby na pewno mam wszystko czego mi trzeba.
Pani kasjera była ciut przerażona tym ile tego mam w wózku. No ale sorry, nie mam zamiaru latać tam i nazot bo zapomniałam tego, czy tamtego.
Pauline |
No to mam przesrane - pomyślałam.
- Nic Ci się nie stało? - Zapytałam przejęta tym, że ta (jak się okazało) biedna dziewczyna ma całą mokrą dupę.
- Ugh po za tym, że mam mokry i trochę stłuczony tyłek to nie wszystko jest w pożo. - Uśmiechnęła się do mnie blondynka.
- Pauline.
Dziewczyna widząc moją zdziwioną minę wybuchła śmiechem i podała mi dłoń.
- Nazywam się Pauline.
- Oooo przepraszam, nie skojarzyłam. Rosalie. - Chwyciłam jej dłoń i lekko ją uścisnęłam.
- Pauline, może pójdziesz ze mną do mojego domu? Dam Ci coś na przebranie?
- Chętnie, niezbyt mi wygodnie w tym - mówiąc to odwróciła się do mnie tyłem i wypięła tyłek.
- Hahaha rozumiem. No to w drogę.
Idąc do mnie cały czas rozmawiałyśmy o różnych rzeczach. Na przykład dowiedziałam się, że Pauline też lubi imprezować i ma znajomych, którzy stoją na bramkach w najlepszych klubach w Londynie i może wchodzić za darmo i bez kolejki. Dlatego umówiłyśmy się, że jutro pójdziemy do Ministry of Sound .
@@@
Praktycznie cały dzień spędziłem w pokoju i rozmyślając nad słowami chłopaków. Większość z nich mnie wspierała. Chociaż nie. To Hazz i Li powiedzieli, że jakby co to mi pomogą. Lou stwierdził, że to chore, a Zayn chce numer Ros. Po moim trupie. Jest teraz pod moją opieką i nie będzie się umawiać z nikim. Zresztą co ja się oszukuje. Będzie chciała to się umówił. Eh to jest takie dziwne. Jak ja mam ją sprowadzić na dobrą drogę, huh? Wiem! Najpierw muszę się z nią zaprzyjaźnić, a później powinno być z górki.
wtorek, 7 stycznia 2014
Info
Do szkoły man na 9, ale tak,was kocham, że wstaje o 7 i zaraz będę robić korektę a następnie wstawie rozdział :) ♥
Wawsza @LouehAngel
piątek, 3 stycznia 2014
Rozdział 1
Słysząc słowa Jade wywróciłam tylko oczami. Ona sobotę to najchętniej spędziłaby czytając książkę przed kominkiem. Za to ja wolałam się wyszaleć i może poderwać jakieś ciacho.
- Jade nie denerwuj mnie tylko wciskaj swoją szanowną dupę w tą sukienkę co ostatnio kupiłaś. Nie zapomnij też o czarnych szpilkach.
Postanowiłam jej nie denerwować bardziej i po prostu podejść.
- Tu jestem, musisz się tak wydzierać, co? - spytałam lekko zdenerwowana tym, że Jade wołała mnie moim pełnym imieniem. Chociaż dobrze wie, że go nie lubię. Wolę jak do mnie mówi Rose lub Ro.
- Tak muszę bo ty oczywiście mnie zostawiłaś i sobie poszłaś.
- Och no nie denerwuj się tak. Choć pójdziemy do barku po jakiegoś drinka na rozluźnienie. Co ty na to?
Wiedziałam, że się zgodzi. Ona tak samo jak ja uwielbia pić różnokolorowe drinki.
- A jak myślisz?
A nie mówiłam? Zaraz ruszyłyśmy w stronę barmana, który nalewał gościom tego czego sobie zażyczyli.
- Dwa drinki proszę.
On swoje ręce ułożył na moich biodrach, a ja objęłam jego kark. Razem zaczęliśmy się bujać w rytm muzyki. Tańcząc z nim czułam magię. Tak to zdecydowanie była magia. To ona unosiła się w okół nas. Gdzieś tam głęboko w sercu prosiłam aby ta piosenka nigdy się nie kończyła. Jednak po chwili dawna Ro wróciła. Ta dla której liczy się tylko dobra zabawa. Dlatego zaczęłam ciągnąć chłopaka w stronę schodów. Gdy byliśmy już na pierwszym stopniu on szarpnął moją ręką. Odwróciłam się aby zobaczyć o co chodzi. Ten tylko pokiwał przecząco głową, puścił moją dłoń i odszedł. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Zwykle to ja byłam ciągnięta, a nie na odwrót. I gdy ja już przejmuje pałeczkę to co? Spotykam się z odmową. Wkurzona na maksa podeszłam do barmana i poprosiłam o mocniejszego drinka. W tej chwili nie myślałam o tym, że jutro będzie mnie męczyć kac czy o tym gdzie teraz podziewa się Jade. Teraz chciałam odreagować.
- O wstałaś już - mówiąc to uśmiechnął się słodko ukazując rząd białych zębów. "Nie wcale nie słodko. Co się z tobą dzieję Ro, ogarnij się" - Co byś zjadła na śniadanie Księżniczko?
Nie no teraz to mi szczęka opadła z wrażenia. O mało co go wczoraj nie przeleciałam, dodatkowo budzę się u niego w domu a ten jak gdyby nic pyta się mnie co bym zjadła na śniadanie i jeszcze nazywa mnie księżniczką? Czy on nie jest chory psychiczne?
- Um…bo ja będę się już zbierać - już chciałam wyjść z kuchni gdy ten jak poprzedniego dnia chwycił mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
- O nie moja droga. Nigdzie stąd nie wyjdziesz póki nie zjesz śniadania. Mama nie uczyła, że to najważniejszy posiłek w ciągu dnia?
Naprawdę w tym momencie miałam ochotę buchnąć mu śmiechem prosto w twarz.
No pięknie czyli teraz będę mieć kazanie. No nic mówi się trudno. Nie miałam wyjścia musiałam wszystko opowiedzieć od początku do końca.
Gdy Jade skończyła swoje kazanie o tym, że następnym razem ma uważać bardziej postanowiłyśmy, że resztę wieczoru spędzimy przed telewizorem oglądając filmy i objadając się pop-corn'em.
Prolog
Co z tego, że lubię iprezować? Kto tego nie lubi? Wtedy mogę zapomnieć o wszystkich moich problemach. Zresztą każdy je ma. Ich nie da się pozbyć. Jedne są większe inne mniejsze, ale zawsze są. Ups... chyba za dużo powiedziałam.
********************************************************
Witam taki mały wstęp zwany prologiem :D Mam nadzieję, że się spodoba i zostawicie po sobie jakiś komentarz :)
Rozdział pierwszy powinien pojawić się jeszcze dzisiaj,a zwiastun bloga w poniedziałek :)
Wasza @LouehAngel