sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 4

Wspomnienia z tego dnia uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Miałam nadzieję, że już nigdy więcej nie spotkam tego dupka, a tu takie BUM! Życie jednak lubi się nami bawić i robić nam nie koniecznie przyjemne niespodzianki. Jednak cóż zrobić, taki nasz los. 

Zastanawiacie się pewnie kto pojawił się u progu naszych drzwi. Otóż tym "ktosiem" okazał się Paul Milano. Dupek jakich pełno na tym świecie. Niestety prawda jest taka, że prawdziwych dżentelmenów pozostało tyle ile kot napłakał. Czyli niewielu. 

Paula poznałam jeszcze w rodzinnym mieście jak chodziłam do gimnazjum. Był on typem "bad boy'a". To on wciągnął mnie w to gówno. Chodzi mi o branie narkotyków. Przez niego siadłam w 2 gimnazjum, gdyż opuściłam się w nauce. Zawrócił mi w głowie i wyciągał wieczorami na imprezy do klubów, bądź na domówki. Na szczęście w porę się obudziłam i poszłam na odwyk. Następnie wzięłam się w garść i podciągnęłam się w ocenach. Zerwałam kontakt z Paulem i wyjechałam do Londynu. Rodzicom trudno było ten fakt zaakceptować. Jednak ja wiedziałam, że już wystarczająco im narobiłam kłopotów. Taka prawda. Od samego początku byłam kłopotliwym dzieckiem. Bójki z innymi chłopakami w podstawówce. Pyskówki z nauczycielami w gimnazjum. Można by tak wyliczać do nie skończoności.

- No proszę, proszę kogo my tu mamy - odezwał się Paul - moja dawna przyjaciółeczka, nie tęsknisz za starymi kumplami? Mogłabyś od czasu, do czasu nas odwiedzić. Stęskniliśmy się za naszą bad girl - mówiąc to głaskał mnie po policzku.
- Odpierdol się Milano - splunęłam - pamiętaj to co było kiedyś NIGDY nie powróci. - aby być pewną, że to do niego dotarło dałam nacisk na "nigdy". - Zrobiłeś z mojego życia gówno i nie pozwolę Ci z powrotem mnie w to wciągnąć. Będę Cię tolerować jedynie ze względu na Jade. Spróbuj jej coś zrobić lub wciągnąć ją w jakikolwiek nałóg, a powieszę Cię na Big Benie za jaja. Zrozumiałeś?! - mówiąc to wszystko próbowałam tylko nie wybuchnąć całkowicie. Kocham Peterson jak siostrę i nie pozwolę, aby coś się jej stało. Jeżeli w grę wchodzą przyjaciele to potrafię być bardzo agresywna. Warto to sobie zapamiętać.

Po chwili można było usłyszeć stukot obcasów. Nasze spojrzenia skierowaliśmy na schody, na samej górze stała Jade, która pięknie się do nas uśmiechała. Wyglądała przepięknie. Miała na sobie białą bokserkę, na to ubrała jeansową kurteczkę, białą krótką spódniczkę, oraz brązowe botki na szpilce. Do tego delikatny makijaż. Gdybym była facetem to dawno bym się z nią umówiła. 



Po chwili Peterson zmaterializowała się koło mnie. Uśmiechnęła się promiennie i przywitała się z Paulem całusem w policzek.
- Zapraszam do stołu. Zaraz podam obiad.
Tak jak powiedziała Jade udaliśmy się do jadalni. Była ona cała pomalowana na kremowo. Na środku stał stół, a wokół niego osiem krzeseł. 
Ja zajęłam miejsce zaraz z brzegu, a Milano na przeciwko mnie. 
W ciszy czekaliśmy, aż Jade poda obiad. Jakoś nie uśmiechało mi się rozmawianie z nim. Nie po tym wszystkim. 

Po obiedzie przeprosiłam Jade i powiedziałam jej, że umówiłam się z Pauline i muszę już iść. Z jednej strony głupio mi, że ją okłamałam, jednak z drugiej na pewno woleli zostać sami. 

Udałam się do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Strasznie się teraz nudziłam. Z braku pomysłu co robić, przebrałam się w szare dresy, białą bokserkę, a na nogi ubrałam czarne Vansy. Podniosłam mój telefon z łóżka i podłączyłam do niego słuchawki, następnie udałam się na dół. Gdy przekroczyłam próg domu to włączyłam moją ulubioną playlistę. I w rytm moich ulubionych piosenek ruszyłam w stronę parku.

Gdy w mych uszach zabrzmiały pierwsze nuty You poczułam jak na kogoś wpadam. Podniosłam oczy i napotkałam TE hipnotyzujące tęczówki, które ostatni raz widziałam parę dni temu. Następnie w oczy rzucił mi się jego wieczny uśmiech. Dopiero później zauważyłam te boskie blond włosy.


- Um... przepraszam. Zagapiłam się i cie nie zauważyłam.
- W porządku, ja też mogłem uważać, jako rekompensatę proponuję Ci kawę i ciasto. Co ty na to? Nie daleko jest kawiarenka. Nie daj się prosić - nalegał blondyn.
- No dobrze - zgodziłam się bo co innego mogłam zrobić. I tak się nudziłam, a tak to przynajmniej wyskoczę sobie na kawę. 
W drodze do kawiarni nie rozmawialiśmy dużo. Głownie to on mówił, a ja słuchałam. Straszna z niego gaduła, ale jaka słodka podpowiadał mi głosik w głowie.
- Zamknij się - o cholera nawet nie wiem kiedy powiedziałam to na głos. No zajebiście teraz sobie pomyśli, że jestem nie normalna, a co? Może jesteś normalna? Gdy spojrzałam na blondyna to zauważyłam, że jest zaskoczony i jednocześnie smutny. Na dodatek przeze mnie.
- Przepraszam, nie chciałam tego powiedzieć na głos. W ogóle nie chciałam tego powiedzieć. - powiedziawszy to spuściłam głowę. Po chwili zauważyłam, że blondyn przystanął, więc ja też. Następnie zbliżył się do mnie i podniósł mój podbródek. Jednak ja dalej wpatrywałam się w swoje buty, które w tym momencie stały się bardzo interesujące. Było mi strasznie głupio, że to powiedziałam. Zaraz, zaraz przecież ja nigdy się tak nie zachowuję. Już miałam dalej ze sobą rozmawiać wewnętrznie, gdy nagle usłyszałam jego prośbę.
- Spójrz na mnie. - niestety na marne, ja dalej wpatrywałam się to w chodnik, to w buty.
- Proszę, spójrz na mnie. 
Nieśmiało spojrzałam na niego i znów zobaczyłam jego uśmiech. 
- Nic się nie stało, po prostu mnie zaskoczyłaś, więc nie smutaj się i chodźmy do tej kawiarni bo nigdy do niej nie dojdziemy. - jak powiedział tak zrobiłam. Ruszyłam za nim i faktycznie po chwili byliśmy przed drzwiami "Pod Dębem". Po przekroczeniu progu do mych nozdrzy dostał się zapach świeżo parzonej kawy. 
Poszłam zająć stolik, a blondyn zamówić kawę i jakieś ciasto. Tak jak obiecał. Wybrałam stolik w kącie. Usiadłszy na krześle rozejrzałam się dookoła. Panowały tu głownie ciemne kolory. Ściany były pokryte brązową farbą, a podłoga została wyłożona czarnymi kafelkami. Na całej sali stały porozrzucane metalowe stoliki, a przy każdym stoliku, cztery krzesła.
Po chwili wrócił chłopak z naszym zamówieniem. Usiadł na przeciwko mnie, następnie podał mi moją kawę i ciasto. Każdy z nas pogrążył się we własnych myślach. Ja rozmyślałam o tym ja minie nam obóz i czy dziewczyny się zgodzą być w domku ze mną i Polly. Obydwie mamy taką nadzieję. Jeżeli jednak nie to pewnie pani przydzieli nam jakieś plastiki, a ostanie o czym marzę to dzielenie domku z plastikami spędzającymi pięć godzin w toalecie. No ja dziękuję bardzo.
Nagle tą ciszę między nami przerwał niebieskooki.
- Tak w ogóle to co robisz dziś wieczorem? - Tym pytaniem kompletnie mnie zdziwił. Niby po co mu to wiedzieć? Blondyn widząc moją minę, od razu zareagował. - No bo wiesz dziś w kinie grają "Miłość bez końca". Słyszałem, że dobry film i tak sobie pomyślałem, że możemy razem na niego pójść. - matko co on ma z tym zapraszaniem mnie gdzieś. Nawet nie znam jego imienia. No właśnie!
- Em... słuchaj wiem, że to może dziwnie zabrzmieć, ale...jak masz na imię? - chłopak gdy usłyszał to pytanie zrobił "face palm'a", następnie uśmiechnął się do mnie przepraszająco.
- Gdzie moje maniery, Niall. Nazywam się Niall Horan. 
Pomyślałam sobie, że skoro znam teraz jego imię to mogę z nim iść na ten film do kina.
- Ok, a więc zgadzam się - teraz to on wyglądał na niekumatego. Od razu się zaczęłam śmiać. Gdy mi przeszło wytłumaczyłam mu, że zgadzam się iść z nim do kina. 

Wracając do domu ustalałam z Niall'em kiedy ma po mnie przyjść. W końcu stanęło na tym, że o 19 w zupełności wystarczy.

Na szczęście, gdy przyszłam do domu Paul'a już nie było. Przynajmniej nie muszę znowu oglądać jego twarzy. Dzięki Ci Boże. Szybko pobiegłam do pokoju, aby przygotować sobie jakieś ciuchy, w których pójdę do kina. Postanowiłam, że ubiorę się ładnie, ale na luzie. Dlatego wybrałam brązowe rurki, jeansową koszulę i moje kochane czarne Conversy. Przebrałam się, spryskałam perfumą i byłam gotowa.
---------------------------------------
Na dzisiaj to wszystko. Przepraszam, że dopiero w sobotę, ale w inne dni nie mam kompletnie czasu. Z resztą Wy same dobrze wiecie jak to jest. Szkoła, sprawdziany itp. Masakra -,- 
Przepraszam za ten beznadziejny rozdział. W przyszłą sobotę obiecuje, że będzie lepszy i dłuższy.
Od razu mówię, że rozdziały będą dodawane w soboty, w okolicach wieczora. Tylko w tedy mam czas. Mam nadzieję, że nie będziecie złe. 
Kocham Was Skarby moje :* 
Miłych snów, Dobranoc :*** <33333

Wasza @LouehAngel 
P.S przepraszam za jakiekolwiek błędy 

5 komentarzy:

  1. Niall jest dosyć bezpośredni, od razu proponuje śmiało kino, choć jeszcze się nie znają tak na dobrą sprawę, ale fajnie, brakuje takich chłopaków w świecie realnym. ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko to sie dzieje moze za szybko. Ale zobaczymy jak to sie potyczy. Czekam na next powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja rozwija się dość szybko, ale to mi się podoba. Historia bardzo ciekawa, a Niall to całkiem interesująca postać. Czekam na kolejny rozdział. x

    Zapraszam również do siebie. :)
    http://delirium-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu miałam chwilę i przeczytałam wszystkie rozdziały. to opowiadanie jest boskie strasznie mi się podoba na prawdę super :) @ella93pl
    some-mistakes-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. No i takiego Niall'a to ja ubóstwiam!
    W końcu przeczytałam, ale wiesz, że nie miałam jak wcześniej tego zrobić, więc mam nadzieję, że mi wybaczysz :P
    Rozdział jest świetny, genialny i super.
    Cud, miód i orzeszki!
    Kiedy kolejny? Bo już nie mogę się doczekać :)
    Kat xx.

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZ=MOTYWACJA=NOWY ROZDZIAŁ
Zależy mi na waszej opinii, nawet jeżeli byłby to hejt :)