środa, 15 stycznia 2014

Ważne!

Mam szlaban na internet do odwołania także nie wiem kiedy pojawi się rozdział. Przepraszam :(

Rozdział pozwoli zaczynam pisać i w nim pokaże prawdziwy charakter Ros.

Postaram się go jakoś dodać potajemne ;) zła ja :)

Teraz piszę z telefonu ;)

Wasza @LouehAngel

środa, 8 stycznia 2014

Uwaga!

Pojawiły się dwie ankiety! Jedna po prawej, a druga po lewej stronie. Proszę Was zagłosujcie w nich. Można oddać WIĘCEJ niż jeden głos. Dziękuję :*

Wasza @LouehAngel

Rozdział 2

Rano obudziłam się cała obolała. Sądzę, że to dlatego iż w trakcie naszego maratonu z Peterson obie usunęłyśmy na kanapie. Gdy się poprzeciągałam to udałam się do kuchni aby coś zjeść. Niestety jak się później okazało lodówka świeciła pustkami. "Zarąbiście! Czyli mam iść na zakupy?" Spytałam sama siebie. Nie musisz, jak wolisz głodować to zostań w domu - naśmiewał się ze mnie mój wewnętrzny głos. Ugh jak ja go nie cierpię. Skubany zawsze ma rację a ja nie lubię jak on ma rację.
Nie pozostało mi nic innego jak ruszyć dupsko i iść na zakupy do Tesco.

                                                      @@@


- Część chłopaki - zawołałem gdy tylko przekroczyłem próg kuchni.
- Joł Nialler - odpowiedzieli mi jak jeden mąż.
- Co to za dupa była u nas wczoraj rano? - Zapytał Malik oblizując usta. Ugh jak ja tego nie trawie, on to myśli tylko o tym aby mieć pannę na jedną noc. Nie tak powinien się zachowywać. Zresztą to jego życie i niech se robi z z nim co chce. Jednak jest moim przyjacielem. To normalne, że się o niego martwię. Nie?
- To Rosalie, od dwóch dni jestem jej aniołem stróżem.
Jak na zawołanie Hazz wypluł to co miał w ustach i popatrzył się na mnie jakby anioła zobaczył. Ok, źle określenie. Ducha. No dobra, to też nie zbyt.
- J jj a kk to?
- Normalnie, Rada zdecydowała dać mi pod opiekę człowieka.
- Ale dlaczego? - Dopytywał dalej Lokers.
- Ponieważ Ro zbyt imprezuje i Rada stwierdziła, że tak zniszczy sobie życie. Dlatego ja mam za zadanie sprowadzić ją na dobrą drogę.
- Aha teraz kumam. Jakby co Blondie to możesz na mnie liczyć. - Harry poklepał mnie po plecach, odłożył miskę do zlewu i opuścił kuchnię.
- Hm niezbyt to widzę. Przecież to chory pomysł. Jak laska kocha szaleć to od tak tego nie porzuci... chyba, że…
- Chyba, że co? - Spytałem Lou,  będąc ciekawy dokończenia jego wypowiedzi.
- Chyba, że się zakocha. Wtedy ten chłopak będzie w stanie jej wytłumaczyć, że spędzając czas na imprezowaniu się niszczy. - Gdy skończył swoją przemowę wyszedł zostawiając mnie z tysiącem pytań, na które prawdopodobnie tylko on zna odpowiedź.
- A wy co o tym sądzicie? - Zapytałem Liama i Zayna, gdyż tylko oni nie wyrazili opinii na ten temat.
- Ładna dupa z niej. - To powiedziawszy Zayn udał się do lodówki i zaczął szukać produktów na śniadanie.
- Ja nie chcę się w to mieszać. Zrobisz to co będziesz uważać za stosowne. Ale pamiętaj jeżeli będziesz potrzebować jakiejkolwiek pomocy to wal śmiało.
Cały Liam tylko by pomagał, ale właśnie za to go uwielbiam.

                                                                @@@

Gdy dotarłam do mojego celu podróży zwanego również przez ludziów Tesco udałam się po wózek i ruszyłam w stronę półek z jedzeniem (czyt. moją miłością) na sam początek wkładałam chleb, masło, ser żółty i inne pierdoły, które miały sprawić aby chleb nie poczuł się samotny gdy będzie zjadany. Tak wiem, wiem jestem wielkoduszna. To kiedy dostanę za to Nobla? Hm? Nieważne. Następnie obrałam za cel półkę ze słodyczami. Później coś na obiad, a na sam koniec picie. Gdy szłam w kierunku kas sprawdzałam po raz enty czy aby na pewno mam wszystko czego mi trzeba.
Pani kasjera była ciut przerażona tym ile tego mam w wózku. No ale sorry, nie mam zamiaru latać tam i nazot bo zapomniałam tego, czy tamtego.




Pauline

 Wychodząc z sklepu  byłam zupełnie gdzieś indziej myślami i przez to wpadłam na kogoś a ten  biedny "ktoś" poleciał na chodnik z pluskiem lądując w kałuży.
No to mam przesrane - pomyślałam.
- Nic Ci się nie stało? - Zapytałam przejęta tym, że ta (jak się okazało) biedna dziewczyna ma całą mokrą dupę.
- Ugh po za tym, że mam mokry i trochę stłuczony tyłek to nie wszystko jest w pożo. - Uśmiechnęła się do mnie blondynka.
- Pauline.
Dziewczyna widząc moją zdziwioną minę wybuchła śmiechem i podała mi dłoń.
- Nazywam się Pauline.
- Oooo przepraszam, nie skojarzyłam. Rosalie. - Chwyciłam jej dłoń i lekko ją uścisnęłam.
 - Pauline, może pójdziesz ze mną do mojego domu? Dam Ci coś na przebranie?
- Chętnie, niezbyt mi wygodnie w tym - mówiąc to odwróciła się do mnie tyłem i wypięła tyłek.
- Hahaha rozumiem. No to w drogę.
Idąc do mnie cały czas rozmawiałyśmy o różnych rzeczach. Na przykład dowiedziałam się, że Pauline też lubi imprezować i ma znajomych, którzy stoją na bramkach w najlepszych klubach w Londynie i może wchodzić za darmo i bez kolejki. Dlatego umówiłyśmy się, że jutro pójdziemy do Ministry of Sound .

                                                                       @@@

Praktycznie cały dzień spędziłem w pokoju i rozmyślając nad słowami chłopaków. Większość z nich mnie wspierała. Chociaż nie. To Hazz i Li powiedzieli, że jakby co to mi pomogą. Lou stwierdził, że to chore, a Zayn chce numer Ros. Po moim trupie. Jest teraz pod moją opieką i nie będzie się umawiać z nikim. Zresztą co ja się oszukuje. Będzie chciała to się umówił. Eh to jest takie dziwne. Jak ja mam ją sprowadzić na dobrą drogę, huh? Wiem! Najpierw muszę się z nią zaprzyjaźnić, a później powinno być z górki.





******************* Mamy zwiastun, nie wiem czy wiecie :) jest w osobnej zakładkce. Możecie zapisywać się w zakładce "Informowani" . Kolejny rozdział postaram sie dodać w sobotę. Rozdziały są krótkie ponieważ będę dodawane częściej. Nie przeszkadzają wam zdj i gify bohaterów? Pauline dodam do zakładki "Bohaterowie" jak tylko będę na komputerze (piszę z telefonu) Chcecie abym założyła konta na TT Niall'owi i Rosalie, czy uważacie to za beznadziejny pomysł? Dobranoc i słodkich snów Aniołki

wtorek, 7 stycznia 2014

Info

Do szkoły man na 9, ale tak,was kocham, że wstaje o 7 i zaraz będę robić korektę a następnie wstawie rozdział :) ♥

Wawsza @LouehAngel

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 1

- Jesteś popieprzona, wiesz? - Wydarła się na mnie moja przyjaciółka. - Jeśli myślisz, że pójdę z tobą na tą domówkę u Patrica to się grubo mylisz. Dobrze wiesz o tym, że nie lubię tego typu imprez, ZWŁASZCZA u Patrica.
Słysząc słowa Jade wywróciłam tylko oczami. Ona sobotę to najchętniej spędziłaby czytając książkę przed kominkiem. Za to ja wolałam się wyszaleć i może poderwać jakieś ciacho.
- Jade nie denerwuj mnie tylko wciskaj swoją szanowną dupę w tą sukienkę co ostatnio kupiłaś. Nie zapomnij też o czarnych szpilkach.

Do rozpoczęcia domówki pozostało 30 min. więc spokojnie czekałyśmy w salonie na zamówioną wcześniej przeze mnie taksówkę. Gdy ta już się pojawiła założyłyśmy szpilki a do ręki wzięłyśmy torebki i płaszcze. Gotowe wyszłyśmy z domu. Jade od razu weszła do środka pojazdu a ja zaraz za nią wcześniej zamykając frontowe drzwi przekręcając kluczyk dwa razy. Następnie weszłam do środka auta i podałam kierowcy adres, pod który ma nas zawieść.

Po 5 minutach znalazłyśmy się pod willą Patrica. Od razu podeszłam do drzwi i nie czekając aż ktoś mi otworzy weszłam do środka. Po przekroczeniu progu do moich nozdrzy wdarł się zapach, który uwielbiam. Czyli zapach alkoholu i tytoniu. Sama palę od 14 roku życia więc się przyzwyczaiłam. Zawsze byłam trudnym dzieckiem i sprawiałam rodzicom kłopoty.

- Rosalie! Rosalie! Rose debilu gdzie jesteś - za plecami usłyszałam wkurzony głos Jade. To nie oznacza nic dobrego.
Postanowiłam jej nie denerwować bardziej i po prostu podejść.
- Tu jestem, musisz się tak wydzierać, co? - spytałam lekko zdenerwowana tym, że Jade wołała mnie moim pełnym imieniem. Chociaż dobrze wie, że go nie lubię. Wolę jak do mnie mówi Rose lub Ro.
- Tak muszę bo ty oczywiście mnie zostawiłaś i sobie poszłaś.
- Och no nie denerwuj się tak. Choć pójdziemy do barku po jakiegoś drinka na rozluźnienie. Co ty na to?
Wiedziałam, że się zgodzi. Ona tak samo jak ja uwielbia pić różnokolorowe drinki.
- A jak myślisz?
A nie mówiłam? Zaraz ruszyłyśmy w stronę barmana, który nalewał gościom tego czego sobie zażyczyli.
- Dwa drinki proszę.
Po wypiciu, ruszyłyśmy na parkiet. Gdzie się nie spojrzało można było zauważyć dziewczyny ocierające się o krocze chłopaka z którym tańczyły. Widok niezbyt przyjemny lecz ja zdążyłam się przyzwyczaić. DJ puszczał fantastyczne kawałki, więc można było się dobrze bawić. Czasami tańczyłam z jakimś kolesiem a czasami z Jade.
Nagle zaczęła grać jedna z wolniejszych piosenek postanowiłyśmy z Jade, że pójdziemy się czegoś napić. Jednak czyjaś ręką mocno zaciśnięta na moim nadgarstku mi to uniemożliwiała. Już miałam dać temu komuś w twarz jednak powstrzymałam się widząc błękit jego zniewalających oczu. Po prostu utonęłam.Utonęłam w jego tęczówkach, które wyglądają jak ocean. 
Po chwili znaleźliśmy się na parkiecie.
On swoje ręce ułożył na moich biodrach, a ja objęłam jego kark. Razem zaczęliśmy się bujać w rytm muzyki. Tańcząc z nim czułam magię. Tak to zdecydowanie była magia. To ona unosiła się w okół nas. Gdzieś tam głęboko w sercu prosiłam aby ta piosenka nigdy się nie kończyła. Jednak po chwili dawna Ro wróciła. Ta dla której liczy się tylko dobra zabawa. Dlatego zaczęłam ciągnąć chłopaka w stronę schodów. Gdy byliśmy już na pierwszym stopniu on szarpnął moją ręką. Odwróciłam się aby zobaczyć o co chodzi. Ten tylko pokiwał przecząco głową, puścił moją dłoń i odszedł. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim. Zwykle to ja byłam ciągnięta, a nie na odwrót. I gdy ja już przejmuje pałeczkę to co? Spotykam się z odmową. Wkurzona na maksa podeszłam do barmana i poprosiłam o mocniejszego drinka. W tej chwili nie myślałam o tym, że jutro będzie mnie męczyć kac czy o tym gdzie teraz podziewa się Jade. Teraz chciałam odreagować.
Gdy wypiłam drinka poprosiłam o kolejnego i tak cały czas. Po chyba 10 choć mógł być to 20 urwał mi się film.
*Następnego dnia rano*
Obudziło mnie stukanie deszczu o parapet. Postanowiłam sprawdzić która jest godzina. Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że nie jestem u siebie w domu. Szybko postanowiłam sprawdzić czy jestem ubrana. Zajrzałam pod kołdrę. Miałam na sobie bieliznę czyli nie jest źle. Postanowiłam jak najszybciej opuścić to pomieszczenie oraz dom.
Szybko wyskoczyłam z łóżka i wzięłam swoją sukienkę. Następnie wciągnęłam ja na siebie i wyszłam z pokoju. Teraz znajdowałam się na korytarzu. Postanowiłam ruszyć w prawo i dobrze bo po chwili znalazłam się na przeciwko schodów. Szybko zbiegłam po nich i skręciłam w lewo. Od razu tego pożałowałam ponieważ znalazłam się w kuchni, w której stał jakiś chłopak odwrócony do mnie tyłem. Wszystko było by w porządku gdyby nie to, że był on w samych bokserkach a na dodatek gdy się obrócił do mnie przodem rozpoznałam w nim tego chłopaka z klubu.
- O wstałaś już - mówiąc to uśmiechnął się słodko ukazując rząd białych zębów. "Nie wcale nie słodko. Co się z tobą dzieję Ro, ogarnij się" - Co byś zjadła na śniadanie Księżniczko?
Nie no teraz to mi szczęka opadła z wrażenia. O mało co go wczoraj nie przeleciałam, dodatkowo budzę się u niego w domu a ten jak gdyby nic pyta się mnie co bym zjadła na śniadanie i jeszcze nazywa mnie księżniczką? Czy on nie jest chory psychiczne?
- Um…bo ja będę się już zbierać - już chciałam wyjść z kuchni gdy ten jak poprzedniego dnia chwycił mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
- O nie moja droga. Nigdzie stąd nie wyjdziesz póki nie zjesz śniadania. Mama nie uczyła, że to najważniejszy posiłek w ciągu dnia?
Naprawdę w tym momencie miałam ochotę buchnąć mu śmiechem prosto w twarz. 

Po śniadaniu nareszcie zostałam uwolniona. Mogłam udać się do mieszkania mojego i Jade. Ciekawa jestem czy ona w ogóle wie, że mnie nie ma.

- Rosalie Louise Johnson gdzie ty się do cholery jasnej podziewałaś?
No pięknie czyli teraz będę mieć kazanie. No nic mówi się trudno. Nie miałam wyjścia musiałam wszystko opowiedzieć od początku do końca.
Gdy Jade skończyła swoje kazanie o tym, że następnym razem ma uważać bardziej postanowiłyśmy, że resztę wieczoru spędzimy przed telewizorem oglądając filmy i objadając się pop-corn'em.

     *************

Ok rozdział 1 już jest mam nadzieję, że choć trochę się wam podoba :D
Miały być zdjęcia dziewczyn i ich kreacji na imprezę, ale nic ładnego nie znalazłam :(
Liczę na jakieś komentarze :)
Jest zakładka informowani myślę, że wiecie co macie tam robić :) 
Zaraz dodam zakładkę spam :)
Miłego dnia :*

Wasza @LouehAngel :*

Prolog

Tak jestem aniołem, ale jestem również człowiekiem. Dostałem zlecenie od Rady, aby sprowadzić Rosalie Johnson na dobrą drogę, gdyż dziewczyna się pogubiła i za dużo imprezuje. Mam nadzieję, że uda mi się i nie zawiodę nikogo.


Co z tego, że lubię iprezować? Kto tego nie lubi? Wtedy mogę zapomnieć o wszystkich moich problemach. Zresztą każdy je ma. Ich nie da się pozbyć. Jedne są większe inne mniejsze, ale zawsze są. Ups... chyba za dużo powiedziałam.

********************************************************
Witam taki mały wstęp zwany prologiem :D Mam nadzieję, że się spodoba i zostawicie po sobie jakiś komentarz :) 
Rozdział pierwszy powinien pojawić się jeszcze dzisiaj,a zwiastun bloga w poniedziałek :)

Wasza @LouehAngel